poniedziałek, 2 stycznia 2017

Rok Koguta!


2016 - co to był za rok! W jednej ręce trzymam korek po przeszczepie, a w drugiej obracam korek po szampanie. Odkładam je w odpowiednie miejsce - do mojej skrzyni skarbów, małych impulsów, materialnych kotwic wspomnień. Komora jest pusta, blokada zwolniona i czekam na kolejne fanty od życia.
W tamtym roku nie spisywałam postanowień. Jedynym moim marzeniem było wyzdrowieć. Dzisiaj, po tym rollercoasterze czuję, że chyba mogę już sobie coś postanowić. Wreszcie wstać z łóżka, rozsunąć zasłony i stawić czoło światu, który kręcił się na orbicie obok. Gdy całkiem wyzdrowieje, moja choroba będzie takim moim Małym Księciem, który tak wiele mi uświadomił. Ja zaś będę Pilotem, pamiętając go zawsze, jednak szukając już innych planet.
Nadal nie wiem, czy to koniec... Czy nie czeka mnie jakiś postój w międzyczasie. Dziś jednak, to nie ważne. Czuje się dobrze, włosy rosną, oddycha się lepiej, nowy rozdział przede mną.

No właśnie, rozpoczyna się Chiński Rok Koguta! W tym roku, należy wyznawać zasadę lepiej mniej, a lepiej, co oznacza, że powinniśmy stawiać na jakość, a nie ilość. Gdy człowiek więcej może, chciałby zrobić wszystko naraz, wszystkiego dużo i wszystko szybko, a właśnie ta zasada trafia w punkt mojej zachłanności do życia. To dobrze, to bardzo dobrze. Rzucę się do biegania, a potem będą mnie zbierać ziemi. A ochotę na jakieś aktywności mam wielką. Wróciły moje buciki, znalazłam skakankę, marzę o basenie. 
Ale, gdy leży się dziesięć miesięcy w łóżku, spłaszczając sobie tylne części ciała, to nawet taki leniwiec jak ja, nie myśli o sporcie tak niechętnie. Oprócz sportowych zachcianek, chciałabym w tym roku przypomnieć sobie, utrwalić, upewnić się, że dam radę i potrafię udzielić pierwszej pomocy. Dzień przed wigilią, na ulicy, stanęłam w obliczu sytuacji, która dodała więcej basu do serca i wystawiła moje umiejętności i doświadczenie na próbę. Wszystko poszło, jak należy, ale przypadki i sytuacje są różne, dlatego lepiej być przygotowanym.
Sprawy edukacji też już sobie przemyślałam i powoli, w myśl noworocznej zasady, korzystam z możliwości podnoszenia kwalifikacji, dogodnie dla mnie.
Szykuje się również kilka odwiedzin, podróży małych i dużych. Muszę przecież sprawdzić czy Wrocław jeszcze stoi, czy w Krakowie jest ten smok(g) i czy w morzu nie brakuje wody. Zobaczymy.
W tym roku stworzyłam sobie również noworoczną listę książek do przeczytania. Te można pochłaniać praktycznie w każdej pozycji. Książki kocham, czytam i oczywiście zachęcam do konsumpcji. Myślę, że ta lista jest większym pewniakem, ale życzę sobie w tym Nowym Roku, żeby odznaczyć choćby połowę celów głównych. Łącznie z wyzdrowieniem! 
Czego i Wam życzę! Zdrowia, pozbawienia się chorób, toksyn z ciała i umysłu. Nadziei i wiary w siebie! 
Niech właśnie życie stanie się Waszym postanowieniem noworocznym – ŻYĆ – ze wszystkimi wspaniałościami, jakie oznacza to słowo!

Kogut!